środa, 5 września 2012

Ogień przysłania mi obraz . Leżę , już prawię cię nie widzę wiesz? . Nie mogę się ruszć , krzyczeć , płakać . Oczy powoli zamykają się pod ciężarem powiek . Ogień wzmaga się coraz wyżej , Ty stoisz , nie ruszasz się podobnie jak ja . Lecz po twoim policzku spływają łzy . Nagle bezwładnie padasz . Już wcale cię nie widzę , serce bije coraz wolniej . Widzę światło , idę w jego stronę , nie mam innego wyboru . Otwieram drzwi , lecz zamykam serce . Straciłam Cię , straciłam wszystko niczego już nie odzyskam .. Nikt nie odzyska mnie . Kocham Cię .  

wtorek, 4 września 2012

Rozdział III

Zapłakana , biegła w stronę domu . Była już zmęczona . Serce waliło jej niewyobrażalnie szybko . Czuła ból . Wielki ból przeszywający jej ciało . Nogi powoli uginały się pod ciężarem jej ciała , aż w końcu doprowadziły do upadku . Uklękła na środku mokrego chodnika . Twarz schowała w drżące ręce , płakała jak najciszej się dało . Łzy zlewały się z kroplami deszczu , spływającymi po jej wykrzywionej od bólu twarzy .. Nagle usłyszała ciche wołanie . Powoli podnosząc głowę , przez oczy zalane łzami zobaczyła swojego przyjaciela - Fabiana . Przez głowę przeleciało jej milion myśli . Nagle gwałtownie wstała i jeszcze szybciej niż przedtem zaczęła uciekać w stronę domu . Nie chciała by widział ją w takim stanie , a zwłaszcza , że podczas ich wczorajszej rozmowy przez telefon , powiedziała mu , że wszystko u niej w porządku . Oczywiście skłamała.. Był od niej dosyć daleko . Wiedziała , że ma jeszcze trochę czasu na jak najszybsze trafienie do domu . 'On na pewno przyjdzie do mnie, zobaczyć co się dzieję' -pomyślała . Po chwili już stała w salonie , przetarła łzy i podbiegła do dużej , szklanej szafki , wyciągając z niej najmocniejszą wódkę zakupioną przez jej mamę . Biorąc łyk za łykiem otworzyła dużą szufladę w kuchni szukając jakichkolwiek tabletek , które są łatwe to połknięcia . W końcu znalazła . Jeszcze raz spojrzała na małe , białe pudełeczko z czarnym napisem , który wtedy wydawał jej się całkowicie niewyraźny i niemożliwy do przeczytania . To wcale jej nie zatrzymało . Siadając na dywanie , oparła się o kanapę i rozerwała opakowanie . Powoli wyciskała na rękę malutkie , okrągłe tabletki . W ręce trzymała ich równo 20 .Nie wahając się ani chwili przyłożyła dłoń do ust , przechylając ją ,połknęła wszystkie popijając kilkoma łykami alkoholu . Liczyła na natychmiastowy efekt więc wzięła ich jeszcze dobre 60 . Czuła się coraz gorzej . Powoli traciła kontakt z rzeczywistością . W tle słyszała tylko gwałtowne walenie w drzwi . W głowie czuła ogień , który powoli rozchodził się po jej całym ciele .Ból był nie do wytrzymania . Po czasie nie mogła złapać oddechu . Zwinęła się w kłębek i wyrywając sobie włosy z głowy zwymiotowała na duży , brązowy dywan . Zaraz po tym , tak jakby przez mgłę zobaczyła twarz Fabiana , który stara się zrobić wszystko by całkowicie nie straciła kontaktu ze światem . Na marne . O uszy obijały się jej jego krzyki . Teraz już tylko to słyszała . Nagle z przerażającej , pustej ciemności przed oczami pojawiło jej się błękitne tło , a nad jej głową straszliwie jasne światełko na , które normalnie nie mogła by patrzeć dłużej niż 2 sekundy . Teraz nie sprawiało jej to żadnego problemu . Powoli wyciągnęła w jego stronę rękę dzięki temu zbliżając się tam coraz bardziej i bardziej . Nagle ukazały się jej ogromne  , drzwi zamknięte na dużą złotą kłódkę , a obok nich postać średniego wzrostu , która wydawała jej się przerażająco znajoma . Kilka kroków dalej wiedziała już , że to On . Ten , którego tak bardzo jej brakowało - Jej ojciec . Stając z nim twarzą w twarz chciała złapać go za rękę , ale nagle wszystko znów zrobiło się przerażająco czarne . Wszystko wracało do normy . O jej uszy znów obijały się krzyki . Było słychać też płacz i donośny sygnał karetki , która prawdopodobnie stanęła przed jej domem . Nagle znów nie widziała nic prócz ciemności .. Obudziła się w szpitalu . Rozejrzała się . W około tylko białe ściany . Gdzieś obok było słychać płacz , czuła też jak ktoś mocno uciska jej prawą nogę . Spojrzała w tamtą stronę . Pomimo , że nie było widać jej twarzy Cornelia i tak doskonale wiedziała z kim ma do czynienia .
 - Zaraz złamiesz mi tą nogę . Powiedziała lekko żartobliwym tonem . Oriana zerwała się z krzesła i stanęła przed córką ze łzami w oczach . - Powiedz mi dlaczego? Dlaczego , coo?! Czym sobie na to zasłużyłam ?! No czym , powiedz mi! Wykrzyczała jej to wszystko prosto w twarz . Cornelie zatkało . Nie wiedziała co powiedzieć . Do jej oczu znów napłynęły łzy . - Ale mamo...! Powiedziała krztusząc się łzami . - Nie mamo! Dlaczego chciałaś się zabić?! Czy jest ci ze mną aż tak źle , że chciałaś zostawić mnie tu samą i do końca życia budziłabym się z myślą , że już nigdy nie zobaczę twojej uśmiechniętej buzi?! Że zostanę całkowicie sama?!Pomyślałaś o mnie?! Co ja w tej sytuacji zrobię... Padła na zimne , szpitalne kafelki . Płakała tak bardzo . Cornelia poczuła się winna . Choć w sumie to mało powiedziane . Chciała wstać , przytulić się do niej , przeprosić i pokazać jak bardzo ją za to przeprasza . Czuła potrzebę wyjaśnienia jej wszystkiego co skłoniło ją do tego .. Ale najgorszę było to , że nie miała wystarczająco dużo siły by podnieść się z łóżka.. CDN . 

piątek, 24 sierpnia 2012

Rozdział II

Następnego dnia Cornelia wstała dosyć późno . Może dlatego , że wczorajsza noc , poświęcona na myślenie przeciągnęła się dłużej niż myślała . Była godzina 15.00 . Delikatnie zsunęła z siebie cieńką kołdrę , stopy stawiając na zimne panele . Podrapała się po głowie i nałożyła na siebie jasno różowy szlafrok . W głowie nadal miała milion niechcianych myśli . Wczorajsze zdarzenie bardzo ją poruszyło .. Nie oszukiwała się , dobrze wiedziała , że kocha Maksymiliana przesadnie mocno . Ale była silna . Znała go i wiedziała , że nie może tak po prostu mu wybaczyć . Zanim się zorientowała stała już w łazience patrząc na swoje lustrzane odbicie . - Boże .. - Powiedziała z niezadowoleniem . - Jak ja wyglądam .. - Dodała . Do ręki wzięła wacik do demakijarzu i zmyła pozostałość z wczoraj .Delikatnie rozczesała włosy . Jeszcze chwilę popatrzyła się na siebie z obojętną miną i wyszła . Mieszkała w dosyć dużym domu i dla tak leniwej osoby jaką była przejście z łazienki do kuchni było prawdziwą katorgą , ale zmusiła się do tego . Schodząc po schodach krzyknęła - Mamo! - Nikt się nie odezwał . Nie czekając dłużej krzyknęła jeszcze raz , lecz nadal nie uzyskała odpowiedzi . W końcu doszła do kuchni . Jej spojrzenie przyciągnęła duża biała kartka umieszczona na kuchennym stole . Wzięła ją do ręki i zaczęła czytać . " Kochanie , bardzo Cię przepraszam , ale dziś też muszę wyjść . Tak słodko spałaś , że nie miałam serca by Cię obudźić .Powinnam wrócić gdzieś tak pod wieczór . Jesteś już duża , dasz sobie radę , ale jeszcze raz przepraszam i wiedz , że bardzo cię kocham . Mama . " Cornelia westchnęła i ze zdenerwowaniem walnęła pięścią w stół krzycząc - Kurwa! Czy ona znajdzie w końcu trochę czasu dla mnie ? W tych chwilach kiedy naprawdę jej potrzebuje .. - Sama zadawała sobie te męczące pytania i nie wiedzieć czemu czekała na odpowiedz ze świadomością , że i tak jej nie uzyska . Pogniotła kartkę i wrzuciła ją do kosza umieszczonego pod umywalką . Przeszła do salonu , aby głośno puścić muzykę . Ta cisza ją dobijała . Włączyła laptopa i pierwszym co zrobiła było napisanie do swojej przyjaciółki - Rebecy . Dawno z nią nie rozmawiała . Jakoś nie było okazji by popisać , a tym bardziej się spotkać . Dziewczyna miała za dużo zmartwień , ale nie mogła przez to wszystko zaniedbać ich długoletniej przyjaźni . Poprosiła ją o spotkanie , a w związku z tym , że była sama w domu postanowiła zaprosić ją do siebie . Rebeca oczywiście zgodziła się , tak jak przypuszczała Cornelia . Obiecała , że wpadnie do niej za jakąś godzinę . Dziewczyna nie mogła doczekać się spotkania z przyjaciółką . To ona zawsze była dla niej wsparciem . Działało to w dwie strony . Była to jedyna rzecz z jakiej była w tej chwili bardzo zadowolona . Nie wiedziała czy bez niej dałaby sobie radę , bo w końcu nie miała nikogo prócz niej . Ojciec nieżyje , a matka prowadza się z obcym facetem po mieście , a co do Maksa to jak narazie nie miała na co liczyć . Tęskniła za nim bardzo mocno , ale inteligentnie to ukrywała . Cornelia spojrzała na zegarek, była godzina 17.00. Nagle rozległo się głośne pukanie do drzwi, to była Rebeca. Dziewczyny bardzo się ucieszyły na swój widok, długa rozłąka była dla nich męcząca, miały sobie tyle do powiedzenia. Cornelia zaczęła opowiadać Rebece co się dzieje w jej życiu. Opowiedziała jej o matce, która spotyka się potajemnie z obcym facetem i okłamuje ją , tym samym sprawiając jej tyle cierpienia . Rozmawiały również o Maksymilianie, który był dla dziewczyny całym jej światem, a wyrządził jej taką krzywdę. Cornelii nagle zaczęły lecieć łzy, przyjaciółka starała się ją pocieszyć . Rebeca chciała dla niej jak najlepiej , nie mogła patrzeć na jej ból .
- Chcę spróbować, chcę zacząć z nim od nowa.. może tym razem się uda. - Powiedziała z pełną nadzieją, że tak będzie.
- Co ty pieprzysz? nie pamiętasz, jak mocno cierpiałaś przez niego? Otrząśnij się. - Powiedziała do niej z podniesionym tonem.
- Każdy człowiek popełnia błędy za które się żałuje, a ja widzę, że on żałuje i jak mocno stara się o mnie - westchnęła głęboko.
- Na prawdę jesteś taka głupia  czy udajesz? Tacy faceci się nigdy nie zmieniają - Krzykła do niej dość głośno.
- Kurwa, a może to wyjątek i się zmienił. Potrzebuje go - Cornelia była dość spokojna i również odpowiedziała jej spokojnym tonem.
- Skrzywdzi Cię po raz drugi. Ja to czuję wiesz? Odpuść sobie go. Nie chcę, aby znów ktoś Cię skrzywdził rozumiesz? - Rebeca podeszła do niej i przytuliła ją do siebie. 
- Mam mętli .. - dziewczyna przestała mówić dalej, ponieważ zadzwonił telefon Rebecy. Przyjaciółka Cornelii spojrzała na ekrani od razu szybko zabrała telefon ze stolika, aby Cornelia nie zobaczyła kto dzwoni. Nacisneła czerwoną słuchawkę, od razu sztucznie uśmiechając się. Po chwili dostała wiadomość. 
- Kto dzwonił ? Cornelia, zapytała z zaciekawieniem.
- Yy .. no. taki kolega, zawraca mi dupę. Ciągle dzwoni do mnie i mam już go dosyć - Podrapała się po głowie, mówiąc wszystko co przyjdzie jej na myśl.
Rebeca odczytał sms'a którego dostała.
- Kochanie niestety muszę już iść mama prosi, abym popilnowała brata. Spotkamy się innym razem - uśmiechneła się do przyjaciółki, ucałowując jej policzek.
- A no dobrze. Pa. - pożegnała się.  Gdy wyszła przyjaciółka Cornelii ona od razu ubrała szybko buty i szła za nią. Czuła, że coś jest nie tak, że Rebeca ją oszukuje, chciała dowiedzieć się prawdy. Miała przeczucie, że to coś złego. Po paru minutach śledząc dziewczynę doszła nad jeziorko. Z każdą chwilą serce biło jej szybciej, ponieważ nie wiedziała co jest grane. Bała się odkryć prawdy. Zauważyła, że podchodzi do niej jakiś chłopak.
- kurwa to maks? - powiedziała sama do siebie.  Po chwili chłopak i dziewczyna zaczeli się namiętnie całować. Cornelia nie wytrzymała i musiała zaaragować.Podbiegła do nich z krzykiem
- kurwa co to ma być? dobrze się bawicie?
Rebeca i Maks byli przerażeni. Nie mogli nic wydusić z siebie.
- Powiem Ci, że zajebista jesteś wiesz? gorszej przyjaciółki nie miałam i nikomu takiej nie życzę. nie wstyd Ci? jak mogłaś, jak mogłaś kłamać prosto w oczy? A Ty co kurwa się patrzysz? Chuj z Ciebie. Eh szczęścia. - krzykła dziewczyna po czym szybko pobiegła w stronę domu.
CIĄG DALSZY NASTĄPI ..

środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział I .


5 styczeń, dzień zapowiadał się, jak wszystkie inne. Cornelia wstała dość wcześnie. Siedziała przed kominkiem, ocieplając swoje zimne ręce. Po chwili weszła do pokoju matka Cornelii.
- Witaj, słoneczko - powiedziała do córki, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Cześć, mamo. - odpowiedziała radośnie.
- Muszę Cię przeprosić, ale nie pojedziemy dzisiaj na zakupy, zadzwonili do mnie z pracy muszę iść na całą dobę do szpitala - powiedziała zmartwionym głosem, spoglądając na reakcje córki.
- Oh .. no tak. - westchneła głęboko.
- Nadrobimy to innym razem dobrze? - ucałowała policzek swojej córeczki.
- Tak na pewno. Idź już, bo się spóźnisz. - uśmiechneła się do niej, ale to nie był szery uśmiech.
- Masz tu pieniądze kup sobie jakąś pizze czy coś. Tylko nie narozrabiaj wiesz, że Ci ufam. Papa, kocham cię. pamiętaj. - wsadziła Corneli do kieszeni pieniądze, ubrała szybko kozaki i kurtkę i w szybkim tempie wyszła z domu.
Cornelia wstała spoglądając w okno. Widząc, jak całuje się z obcym człowiekiem. Złapała się za głowę, kręcąc nią na boki. A po chwili ukazały się łzy. Łzy, które były sprawione przez ból, kłamstwo .. Łzy, które lały się, jakbym wylewała wodę z butelki. Po przez łzy, mówi sama do siebie, podnosząc zdjęcie na którym była ona, jej mama, i tato. ; Byliśmy tacy szczęśliwi, w naszym życiu nie było, ani cierpienia, ani bólu. Więc dlaczego Boże pozwoliłeś odejść mojemu tacie na tamten świat? zaczeła płakać coraz bardziej, ale usłyszała dzwonek telefonu. Wstała z fotela, patrzy na ekran, a tam wyświetlało się imię " Maksymilian " Chwilę sie zawachała. W jej brzuchu pojawiły się tak zwane ' motylki ' Niepewnie nacisneła zieloną słuchawkę, przyłożyła telefon do ucha i powiedziała
- halo? - Przez chwilę zapadła cisza. Kiedy miała się już rozłączyć w niespodziewanym momencie usłyszała .
- musimy porozmawiać, chcę się spotkać, jak najszybciej nie chcę słyszeć sprzeciwu , nie w tej sytuacji . Za pół godziny bądz w naszej ulubionej pizzeri . Będę czekał . Pa . Cornelia nie zdążyła nic powiedzieć . Odłożyła telefon na biurko i bez ruchu wpatrywała się w ścianę . Odtworzyła sobie w głowie jego słowa i uświadomiła sobie , że ma nie całe 30 minut . Szybkim krokiem podeszła do dużej , drewnianej szafy . Otworzyła drzwiczki i przez dobre 5 minut szukała najlepszej kreacji  . Mimo to , że to spotkanie nie dawało pełni szczęścia i było ostatnią rzeczą na , którą miała teraz ochotę  . W końcu wybrała . Założyła na siebie czarną bokserkę , niebieskie rurki , a na to granatową bejsbolówkę . Podbiegła do lusterka , umieszczonego w łazięce . Szybkim ruchem pomalowała rzęsy , a na twarz nałożyła trochę podkładu . Delikatnie rozczesała włosy , następnie związała je w luźnego koka . Ostatni raz spojrzała na swoje odbicie i powiedziała ; No.. To chyba jestem już gotowa . Przeszła do przedpokoju , na nogi założyła beżowe converse , do ręki wzięła torbę i wyszła zamykając za sobą drzwi na klucz . Spojrzała na zegarek . Miała jeszcze nie całe 10 minut . Przyśpieszyła kroku . W głowie cały czas miała kłamstwo matki , nie mogła tego przeboleć . Po drodzę zaczęła rozmyślać o wielu rzeczch , a między innymi o ich kłótni . To co zrobił zabolało ją tak bardzo .. Nie wiedziała czy będzie w stanie mu to wybaczyć . Po jej policzku znów poleciała struga łez . Szybko je otarła . Z kieszeni wyciągnęła poplątane , różowe słuchawki , wsadziła je do uszu , podłączyła do i phone i do końca drogi wsłuchiwała się w swoją ulubioną piosenkę . . Doszła do celu , popatrzyła przez szybę . Siedział tam , widziała , że powoli zaczyna się zbierać . Może dlatego , że spóźniła się dobre 20 minut . . Złapała za klamkę . Gdy chciała wchodzić do środka coś ją zatrzymało , może to strach? Nie wiedziała , w każdym bądź razie zamarła nie miała odwagi by spojrzeć mu prosto w oczy. Jej twarz zrobiła się dość blada, czuła, jak spadają po niej małe kropelki deszczu. Westchnęła głęboko, robiąc małe kroczki do tyłu. Maksymilian siedząc przy barze, trzymając piwo w ręku, spojrzenie rzucił w okno przez które zobaczył ją - Cornelię. Przez ułamki sekund zastanawiając się, zapłacił rachunek, wybiegając z baru. Dziewczyna tracąc jakąkolwiek nadzieje, coraz szybszym krokiem odchodziła od baru. Idąc usłyszała, krzyk, który brzmiał  : Cornelia, stój! Poczekaj! : Obróciła się z strachem na twarzy, nie kontrolując co robi, zaczęła uciekać. Jednakże on ją dogonił. Szybkim ruchem, pociągnął ją za rękę, nie zwlekając czulę ucałował jej rozkoszne usta. Jej reakcja była dość pozytywna, ale z drugiej strony nadal nie potrafiła mu wybaczyć, zdrady. Zakłopotaniem przerwała pocałunek. Nagle zapadła niezręczna cisza. On czuł odrzucenie i upokorzenie. Chcąc przerwać ciszę, zaczął przepraszać, żałując tego, jak ją potraktował, wtedy już wiedział, że jest najważniejsza kobietą jego życia, ale nie potrafił tego okazać.
- Przepraszam, na prawdę przepraszam. Nigdy nie chciałem Cię, aż tak skrzywdzić.. To co było to był mój największy błąd w życiu, którego na prawdę żałuje. Teraz już wiem, że Cię kocham i nie zrobię już tego ponownie. - Powiedział ze zmartwioną miną, mając nadzieje, że to wszystko naprawi.
- Coo ?! Chyba się przesłyszałam. Masz teraz czelność, aby tak po prostu spojrzeć mi prosto w oczy, myśląc, że jedno przepraszam naprawi wszystko? Zawsze zostanie to u mnie w pamięci, chociaż nie wiem, jak byś się starał i tak tego nie wymażesz. Nie jestem w stanie zaufać Ci, tak jak kiedyś. Żegnaj .. - Powiedziała nie dając mu dojść do słowa, odeszła.  - CIĄG DALSZY NASTĄPI ...


Rozdział I .
:) .