środa, 22 sierpnia 2012

Rozdział I .


5 styczeń, dzień zapowiadał się, jak wszystkie inne. Cornelia wstała dość wcześnie. Siedziała przed kominkiem, ocieplając swoje zimne ręce. Po chwili weszła do pokoju matka Cornelii.
- Witaj, słoneczko - powiedziała do córki, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Cześć, mamo. - odpowiedziała radośnie.
- Muszę Cię przeprosić, ale nie pojedziemy dzisiaj na zakupy, zadzwonili do mnie z pracy muszę iść na całą dobę do szpitala - powiedziała zmartwionym głosem, spoglądając na reakcje córki.
- Oh .. no tak. - westchneła głęboko.
- Nadrobimy to innym razem dobrze? - ucałowała policzek swojej córeczki.
- Tak na pewno. Idź już, bo się spóźnisz. - uśmiechneła się do niej, ale to nie był szery uśmiech.
- Masz tu pieniądze kup sobie jakąś pizze czy coś. Tylko nie narozrabiaj wiesz, że Ci ufam. Papa, kocham cię. pamiętaj. - wsadziła Corneli do kieszeni pieniądze, ubrała szybko kozaki i kurtkę i w szybkim tempie wyszła z domu.
Cornelia wstała spoglądając w okno. Widząc, jak całuje się z obcym człowiekiem. Złapała się za głowę, kręcąc nią na boki. A po chwili ukazały się łzy. Łzy, które były sprawione przez ból, kłamstwo .. Łzy, które lały się, jakbym wylewała wodę z butelki. Po przez łzy, mówi sama do siebie, podnosząc zdjęcie na którym była ona, jej mama, i tato. ; Byliśmy tacy szczęśliwi, w naszym życiu nie było, ani cierpienia, ani bólu. Więc dlaczego Boże pozwoliłeś odejść mojemu tacie na tamten świat? zaczeła płakać coraz bardziej, ale usłyszała dzwonek telefonu. Wstała z fotela, patrzy na ekran, a tam wyświetlało się imię " Maksymilian " Chwilę sie zawachała. W jej brzuchu pojawiły się tak zwane ' motylki ' Niepewnie nacisneła zieloną słuchawkę, przyłożyła telefon do ucha i powiedziała
- halo? - Przez chwilę zapadła cisza. Kiedy miała się już rozłączyć w niespodziewanym momencie usłyszała .
- musimy porozmawiać, chcę się spotkać, jak najszybciej nie chcę słyszeć sprzeciwu , nie w tej sytuacji . Za pół godziny bądz w naszej ulubionej pizzeri . Będę czekał . Pa . Cornelia nie zdążyła nic powiedzieć . Odłożyła telefon na biurko i bez ruchu wpatrywała się w ścianę . Odtworzyła sobie w głowie jego słowa i uświadomiła sobie , że ma nie całe 30 minut . Szybkim krokiem podeszła do dużej , drewnianej szafy . Otworzyła drzwiczki i przez dobre 5 minut szukała najlepszej kreacji  . Mimo to , że to spotkanie nie dawało pełni szczęścia i było ostatnią rzeczą na , którą miała teraz ochotę  . W końcu wybrała . Założyła na siebie czarną bokserkę , niebieskie rurki , a na to granatową bejsbolówkę . Podbiegła do lusterka , umieszczonego w łazięce . Szybkim ruchem pomalowała rzęsy , a na twarz nałożyła trochę podkładu . Delikatnie rozczesała włosy , następnie związała je w luźnego koka . Ostatni raz spojrzała na swoje odbicie i powiedziała ; No.. To chyba jestem już gotowa . Przeszła do przedpokoju , na nogi założyła beżowe converse , do ręki wzięła torbę i wyszła zamykając za sobą drzwi na klucz . Spojrzała na zegarek . Miała jeszcze nie całe 10 minut . Przyśpieszyła kroku . W głowie cały czas miała kłamstwo matki , nie mogła tego przeboleć . Po drodzę zaczęła rozmyślać o wielu rzeczch , a między innymi o ich kłótni . To co zrobił zabolało ją tak bardzo .. Nie wiedziała czy będzie w stanie mu to wybaczyć . Po jej policzku znów poleciała struga łez . Szybko je otarła . Z kieszeni wyciągnęła poplątane , różowe słuchawki , wsadziła je do uszu , podłączyła do i phone i do końca drogi wsłuchiwała się w swoją ulubioną piosenkę . . Doszła do celu , popatrzyła przez szybę . Siedział tam , widziała , że powoli zaczyna się zbierać . Może dlatego , że spóźniła się dobre 20 minut . . Złapała za klamkę . Gdy chciała wchodzić do środka coś ją zatrzymało , może to strach? Nie wiedziała , w każdym bądź razie zamarła nie miała odwagi by spojrzeć mu prosto w oczy. Jej twarz zrobiła się dość blada, czuła, jak spadają po niej małe kropelki deszczu. Westchnęła głęboko, robiąc małe kroczki do tyłu. Maksymilian siedząc przy barze, trzymając piwo w ręku, spojrzenie rzucił w okno przez które zobaczył ją - Cornelię. Przez ułamki sekund zastanawiając się, zapłacił rachunek, wybiegając z baru. Dziewczyna tracąc jakąkolwiek nadzieje, coraz szybszym krokiem odchodziła od baru. Idąc usłyszała, krzyk, który brzmiał  : Cornelia, stój! Poczekaj! : Obróciła się z strachem na twarzy, nie kontrolując co robi, zaczęła uciekać. Jednakże on ją dogonił. Szybkim ruchem, pociągnął ją za rękę, nie zwlekając czulę ucałował jej rozkoszne usta. Jej reakcja była dość pozytywna, ale z drugiej strony nadal nie potrafiła mu wybaczyć, zdrady. Zakłopotaniem przerwała pocałunek. Nagle zapadła niezręczna cisza. On czuł odrzucenie i upokorzenie. Chcąc przerwać ciszę, zaczął przepraszać, żałując tego, jak ją potraktował, wtedy już wiedział, że jest najważniejsza kobietą jego życia, ale nie potrafił tego okazać.
- Przepraszam, na prawdę przepraszam. Nigdy nie chciałem Cię, aż tak skrzywdzić.. To co było to był mój największy błąd w życiu, którego na prawdę żałuje. Teraz już wiem, że Cię kocham i nie zrobię już tego ponownie. - Powiedział ze zmartwioną miną, mając nadzieje, że to wszystko naprawi.
- Coo ?! Chyba się przesłyszałam. Masz teraz czelność, aby tak po prostu spojrzeć mi prosto w oczy, myśląc, że jedno przepraszam naprawi wszystko? Zawsze zostanie to u mnie w pamięci, chociaż nie wiem, jak byś się starał i tak tego nie wymażesz. Nie jestem w stanie zaufać Ci, tak jak kiedyś. Żegnaj .. - Powiedziała nie dając mu dojść do słowa, odeszła.  - CIĄG DALSZY NASTĄPI ...


Rozdział I .
:) .


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz